Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Jerzy Haszczyński: kluczowe jest przetrwanie NATO w obecnym kształcie

Jerzy Haszczyński:  kluczowe jest przetrwanie NATO w obecnym kształcie

Największym zagrożeniem jest upadek wspólnoty świata zachodniego, wirus izolacjonizmu i egoizmu, powrót do rywalizacji najsilniejszych państw zapatrzonych wyłącznie we własne interesy

1.Jakie według Pana istniały zasadnicze priorytety polskiej racji stanu w dotychczasowej polityce zagranicznej III RP?

Podstawą było bezpieczeństwo Polski zakotwiczonej na sytym, dającym szansę skoku cywilizacyjnego i spokojnym Zachodzie. A do tego strefa przyjaznych, niezależnych państw na postradzieckim Wschodzie, w razie możliwości również przeciąganych na Zachód. Zapewnić to mogły przede wszystkim USA, stąd ich pierwszoplanowa rola w momentach przełomowych z punktu widzenia bezpieczeństwa, a często i dyplomacji. W Europie oswojenie się w UE i skorzystanie z szansy na zbliżenie z Niemcami, które w wizji rozszerzenia wspólnoty europejskiej na wschód widziały zarówno interes ekonomiczny, jak i spłatę historycznego długu moralnego. Po oswojeniu się pilnowanie, by fascynacja wielu ważnych unijnych graczy Rosją nie przekroczyła niebezpiecznej granicy.

2. Jakie są najważniejsze, najbardziej strategiczne elementy polskiej racji stanu w obecnej i przyszłej polityce zagranicznej? Które z nich powinny stać się częścią wspólnego konsensu sił politycznych i zostać wyłączone z bieżącego sporu?

Właściwie priorytety się nie zmieniły, choć rozwój wydarzeń, zwłaszcza w ostatnich trzech latach, znacznie utrudnia ich realizację, na razie na postradzieckim Wschodzie, ale lada moment może się okazać, że i na Zachodzie, który wcale nie musi być jednorodny, syty, spokojny i dający szansę dalszego rozwoju. A rozwój ekonomiczny, wzrost poziomu życia, na dawnym Zachodzie znany kilku kolejnym pokoleniom, nam, w czasach PRL nie był dany, teraz musimy to nadrobić.

Na Wschodzie pozostaje wykorzystywanie drobnych szans, takich jak lekkie otwarcie na Zachód Łukaszenki, choć bez złudzeń: Białoruś pozostanie przy Rosji. Ale może być stabilnym elementem pogranicza. Kluczowa, i poza sporem partyjnym, powinna być walka o przetrwanie NATO w dzisiejszym kształcie i utrzymanie zobowiązań zachodnich sojuszników na flance wschodniej. Oraz o utrzymanie czterech podstawowych swobód w Unii Europejskiej.

3. Jakie są największe zagrożenia dla polskiego interesu narodowego w obecnym układzie geopolitycznym?

Największym zagrożeniem jest upadek wspólnoty świata zachodniego, wirus izolacjonizmu i egoizmu, powrót do rywalizacji najsilniejszych państw zapatrzonych wyłącznie we własne, narodowe (i korporacyjne) interesy. Może temu towarzyszyć zniknięcia Unii Europejskiej w dzisiejszym rozumieniu. Oraz podważenie podstaw NATO, wycofanie się Ameryki z Europy, a w momencie poważnego konfliktu – także rozpad sojuszu.

4. Jak powinny wyglądać Pana zdaniem główne elementy polskiej strategii względem: USA, UE, Rosji, Niemiec, Europy Środkowej, innych krajów wskazanych przez Pana?

USA. Są podstawą naszego bezpieczeństwa i tylko one mogą nią być, co potwierdziły ostatnie lata. Wszystkie inne sprawy to detale, od wiz zaczynając. Ponadpartyjny wysiłek należy skierować na – co najmniej – utrzymanie tego zaangażowania Ameryki na flance wschodniej, do którego się zobowiązała na warszawskim szczycie NATO. Trzeba pamiętać o pozyskiwaniu wsparcia i pielęgnowaniu kontaktów w obu amerykańskich partiach.

UE. Przede wszystkim dbanie o to, by nie rozmontowano fundamentów UE, czyli czterech podstawowych swobód wolnego rynku. A jeżeli strefa euro się nie rozpadnie (np. z powodu Francuzów i Włochów, którzy mogą wybrać partie przeciwne wspólnej walucie, albo jakiegoś konfliktu północ-południe o zasady oszczędzania), to należy zacząć przekonywać społeczeństwo do wstąpienia do niej. W interesie Polski jest zarówno uniknięcie federalizacji, jak i dalszego rozkładu wspólnoty. To delikatna gra.

Rosja. Jesteśmy skazani na wyczekiwanie, Moskwa bowiem dowiodła, że jest zainteresowana jątrzeniem w Polsce i izolowaniem jej na Zachodzie, a ma świetny argument – wrak tupolewa. W grze z Kremlem potrzebni są sojusznicy, najważniejsi gracze w UE, w szczególności Niemcy, oraz USA. Unijna gra zespołowa i dobre stosunki z Berlinem są podstawowym warunkiem tego, by wyczekiwanie kiedyś zaowocowało.

Niemcy. Niemcy są krajem, od którego zależą w znacznym stopniu nasze stosunki z Rosją i całym postkomunistycznym Wschodem, zarówno tym należącym do UE i NATO, jak i takimi krajami, jak Ukraina. Nie mówiąc już o zależnościach gospodarczych. Różnice zdań i interesów trzeba niwelować, a nie je rozdmuchiwać. Co nie oznacza podporządkowania się wszystkiemu, co Berlin wymyśli. Antyniemiecką retorykę można zostawić publicystom i ekspertom.

Europa Środkowa. Trzeba tworzyć jak najwięcej powiązań, może nawet sojuszów. Jeżeli nie dojdzie do rozpadu UE i NATO, nigdy nie powinny być one jednak budowane w kontrze do Niemiec. Przede wszystkim dlatego, że mniejsze kraje z regionu nie przeciwstawią się nawet niekorzystnym dla siebie (ekonomicznie czy społecznie) projektom Niemiec, bo widzą w nich gwaranta istnienia organizacji, bez których ich przyszłość jest niepewna.

5. Polska za 10 lat. Jak Pana zdaniem będzie wyglądała geostrategiczna pozycja Polski – i dlaczego?

Trudno powiedzieć nawet, jaka będzie pozycja Polski za dwa lata, a co dopiero za 10 lat. Jeżeli zmiany będą postępowały z taką gwałtownością jak ostatnio, to za dekadę Polska może być średniej wagi krajem byłej Unii Europejskiej i byłego NATO walczącym o przetrwanie. Pozostającym w jakiejś formie sojuszu z Niemcami i zachowującymi jeszcze resztki suwerenności państwami Europy Środkowo-Wschodniej. Na korzyść Polski nawet w razie upadku głównych instytucji świata zachodniego przemawia brak mniejszości rosyjskiej i brak inwestycji rosyjskich, które mogłyby być wykorzystane w wojnie hybrydowej. Jeżeli czarny scenariusz rozpadu UE, NATO się nie zrealizuje, Polska powinna być za 10 lat najważniejszym obok Niemiec graczem w tej części Europy. I będzie mogła na nowo rozpocząć myślenie o rozszerzaniu zachodniej strefy wpływów. Oczywiście jeżeli nie zmarnuje tych lat ekonomicznie. Od wzrostu gospodarczego i stabilizacji politycznej zależy też, czy Polska będzie traktowana jako jeden z czterech-pięciu głównych graczy europejskich przez pozaeuopejskie potęgi – Chiny, Japonię, Indie, Iran, Turcję i inne kraje. 

Jerzy Haszczyński


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.