Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Jerzy Kopański: Długi marsz eugeniki

Jerzy Kopański: Długi marsz eugeniki

Eugenika ma swoje źródła w starożytności i bynajmniej nie zniknęła po II wojnie światowej. Jaka kultura ją odrzuciła? - pyta Jerzy Kopański w najnowszym numerze „Teologii Politycznej Co Tydzień”: Eugenika – wczoraj i dziś.

Można szukać obrazów eugeniki w kulturze. Ważniejsze jest jednak wskazanie miejsca w kulturze, które pozwoliło ją stworzyć. Źródła tej XIX-wiecznej nauki powalają na wskazanie przyczyn jej powstania. Prawda jest jednak taka, że eugenika ma swoje źródła w starożytności i bynajmniej nie zniknęła po II wojnie światowej. Jaka kultura ją odrzuciła?

Eugenika tłumaczy się z wszechwładnej greki jako „dobrze urodzony”. Można zatem szukać istoty zjawiska wśród arystokracji, lub innych wybrańców losu. Rzeczywiście, początki ruchu eugenicznego wiążą się z amerykańską grupą intelektualistów, bez wątpienia dobrze urodzonych. Stanowili oni, jak w demokracjach bywa, swoistą użytkową arystokrację, byli przedstawicielami elity. Istotą starań eugeników, właściwie od początku ich działalności było wyhodowanie całej populacji dobrze urodzonych. Hodowla lepszych ludzi ma w sobie zaśpiew Fryderyka Nietzschego, oszalałego filologa i filozofa. Eugenika wręcz idealnie odpowiadała klimatowi intelektualnemu drugiej połowy XIX wieku.

Podobnie jak  drugiej wojny światowej i Holocaustu nie można zrzucić na Nietzschego, tak i eugeniki nie można zapisać na zbrodniczej liście myśli tego biednego człowieka. Chęć i praktyka kontrolowania tego, kto może żyć, a kto powinien ten świat jak najwcześniej opuścić, ma swoje praźródło znacznie starsze niż dziewiętnaste stulecie. Świat starożytny, zarówno w myśli, jak i praktyce życia politycznego dopuszczał i aprobował protoeugeniczne działania. Podobnie jak etymologii eugeniki, tak i jej stosowania należy szukać z klasycznej Grecji. Ze szkół, jeśli wytężymy pamięć, wiemy, że w Sparcie na dzieci ułomne, chore lub nawet słabowite, zapadał wyrok śmierci. Przebijano im pięty i pozostawiano samym sobie w górach lub obrzeżach miast. Brutalnie prosta selekcja na przyszłych wojowników i czysto eugenicznie w późniejszym rozumieniu „nieprzydatnych społecznie”. Rzecz dotyczy nie tylko Sparty. Platon w swoim opus magnum antycypuje dwie eugeniczne praktyki, uprzedzając dziewietnastowiecznkiów w twierdzeniu o decydującej roli państwa, jako jedynego gwaranta skuteczności poczynań eugeników. Otóż, po pierwsze, państwo powinno kontrolować reprodukcję (Platon argumentował to troską o niełamanie uczuć). Po wtóre, co martwi jeszcze bardziej, bo prezentującą jednoznacznie negatywną eugenikę:  państwo powinno dbać tylko o zdrowych na ciele i umyśle, pozwalając umrzeć pozostałym.

Eugenika kultury i idei

Eugenika nowożytna jest produktem swojej epoki. Scjentyzm, biologizm darwinistyczny (notabene przyrodni kuzyn Darwina Francis Galton był luminarzem eugeniki) i  dynamiczny rozwój wiedzy medycznej są głównymi składowymi pozytywistycznej tkanki intelektualnej, która nie tyle dozwalała na odważne stawianie pytań, ile je nakazywała. To także czas bardzo wyraźnej dysproporcji mocy intelektualnych elit i mas. Masy, dość często niepiśmienne, na ogół edukowane w stopniu podstawowym z jednej strony, z drugiej elity, której jakości wykształcenia mogą zazdrościć elity współczesne. Filozofia, łacina, dwa języki opanowane w stopniu umożliwiającym swobodną konwersację i lekturę to rudymentarium ówczesnego intelektualisty. Znajomość greki, czy rozbudowane informacje z zakresu biologii wśród humanistów nie należały do rzadkości. Przepaść wiedzy między elitą a masami była przytłaczająca. Eugenika, w przeciwieństwie, do innych szaleństw XIX i XX wieku nie była ideą elit, którą niosły masy. Pozostawała w sferze warstwy wyższej, której eksport do mas był czasochłonny, wiązał się z ogromnymi kosztami propagandowymi, nie będąc ideologią polityczną sensu stricto nie miała przeważnie tak wielkiego rozgłosu i społecznej nośności jak inne głośne idee tej epoki.

Nie będąc ideologią polityczną sensu strico… No właśnie, czy na pewno. Zakładając, że ideologię cechuje pewien obraz świata i pomysł na jego modelowanie, ustalony sposób politycznej realizacji postulatów, sformułowanie ogólnych celów, do których ideologia ma dążyć -  eugenikę można rozumieć także, jako ideologię. Co do politycznego charakteru tej ideologii nie musimy się spierać – historia amerykańskiej i niemieckiej eugeniki jednoznacznie i bezspornie każe przyjąć do wiadomości polityczny charakter tego zjawiska.

Myślą przewodnią eugeniki była swoista rewolucja, wynikająca z przekonania, że biologia mendlowska, tak przecież użyteczna dla człowieka w przestrzeni hodowli i uprawy, może, a nawet powinna być zastosowana wobec samego człowieka. Oczywiście, jak każda idea ingerująca głęboko w człowieczeństwo i porządkująca jego wnętrze stawiała sobie za cel oczyszczenie i naprawę jego człowieczeństwa. I tak w „moździerzu historii” nadczłowiek, który miał powstać, okazał się ostatnim człowiekiem. Pomysły, jak ten z Ohio z 1908 roku (szczęśliwie nie wszedł w życie – w przeciwieństwie do przymusowej sterylizacji osób chorych i niepełnosprawnych), polegający na stworzeniu publicznych komór gazowych chyba dość jasno mówią o rzeczywistej wartości moralnej eugeniki negatywnej.  O totalitarnym charakterze eugeniki świadczy precedens z 1927 roku, kiedy amerykański sąd najwyższy uznając argumentację o społecznych korzyściach wyłączenia genomu osób „społecznie nieprzydatnych” doprowadził do sterylizacji co najmniej 65 tysięcy Amerykanek, z czego połowa była w samej tylko Kalifornii. Brakuje danych na temat masowej sterylizacji kobiet z istniejących jeszcze wówczas rezerwatów indiańskich. Jako działanie bardzo przecież radykalne i wypływające z wąskiej grupy pomysłodawców, żeby uzyskać stosowny rezonans społeczny (a w konsekwencji polityczny) nie żałowano pieniędzy na organizację aparatu propagandowego – zwłaszcza pikiet oraz filmu – najdoskonalszej ze sztuk, ale o tym słówko za chwilę.

Z USA do Niemiec

Nie dziwi wobec skali czegoś tak ohydnego, że przebywający w 1924 roku w więzieniu Adolf Hitler, zaczytywał się tłumaczonymi na niemiecki pracami amerykańskich eugeników, a po dojściu NSDAP do władzy odznaczał ich i zapraszał na niemieckie uniwersytety. Warto dodać, że niemieccy eugenicy jeszcze przed dojściem do władzy Hitlera zaczęli górować nad swoimi amerykańskimi kolegami. Aborcję eugeniczną w Niemczech wprowadził Hitler już w 1933 roku, kilka miesięcy po zdobyciu władzy. Trzynaście lat wcześniej w Rosji doby ZFSRR aborcję po raz pierwszy w historii zalegalizował inny modernizator ludzkości – Włodzimierz Lenin. W Trzeciej Rzeszy dla utrwalenia społecznej aprobaty eugeniki negatywnej – czyli de facto eksterminacji osób (i całych społeczności) przed seansami kinowymi, emitowane były filmy ukazujące osoby upośledzone w stopniu głębokim, nakłaniające do akceptacji ich fizycznej likwidacji.  Ustawa sterylizacyjna weszła w życie w 1934 roku.

Eugenika w swoich radykalnych formach znajdowała dla siebie szerokie poparcie w państwach kojarzonych z protestantyzmem. Nie jest to miejsce, w którym trzeba przypominać o potędze Schmitta i jego teorii teologii politycznej. Należy jednak to podkreślić, bo eugenika jest jednym z dowodów słuszności teorii o tym, że myśl społeczno-polityczna powstaje na obraz wyobrażeń religijnych wspólnoty narodowej. Państwa tradycyjnie uznawane za katolickie nie były równie eugenice równie przychylne, jak poreformacyjne (Dania, Szwecja, Norwegia). Ciekawa jest w takich przypadkach Szwajcaria, jako swoisty probierz. Jako państwo przecięcia narodów, kultur i wyznań – oddaje pewne tendencje zachodzące w społecznościach. W przypadku eugeniki, protestanckie kantony opowiadały się za, katolickie – przeciw. Głową kościoła katolickiego w najgorętszym okresie najbardziej radykalnej eugeniki był wówczas papież Pius XI, który wobec eugenicznych zbrodni III Rzeszy napisał w 1937 roku dość jednoznacznie krytyczną encyklikę „Z gorącą troską” (Mit brennender Sorge), wzywającą m.in. do odejścia od kryteriów rasowych (silnie obecnych w eugenice niemieckiej, ale także w amerykańskiej).

Teraz Polska

W czasie sporów o kształt odradzającego się państwa polskiego, kwestie bioetyczne wywołały burzę i ciąg długotrwałych sporów. Nie brakowało także i u nas entuzjastów eugeniki negatywnej i jej lobbystów. Istniały dwa pisma agitujące za eugeniką: „Higjena psychiczna” (przedrukowała niemiecką ustawę sterylizacyjną) i „Zagadnienia rasy”, wśród lobbystów znajdowały się tytuły tak powszechne i tak cenione jak kojarzone z liberałami „Wiadomości Literackie”. Tam, ale nie tylko na tych łamach publikował główny apologeta eugeniki Tadeusz Boy-Żeleński, a także jego żona Zofia, czy Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. Nawet współprowadzona przez księdza katolickiego „Trzeźwość” popierała sterylizację alkoholików i narkomanów.

Nie tylko endek z powieści Szczepana Twardocha był „eugeniczny-higieniczny”. Właściwie w każdej liczącej się partii politycznej byli eugenicy. Jednak radykalny Boy wraz z akolitami, pomimo pewnych wpływów i podnoszenia kwestii eugenicznych nie przeforsował kompletu eugenicznych rozwiązań prawnych. Bardzo kategorycznie przeciwstawiało się eugenice Polskie Towarzystwo Psychiatryczne. Ostatecznie ustawa sterylizacyjna w Polsce nie weszła w życie.

Straszną puentą polskiej eugeniki była II wojna światowa. Po klęsce września 1939 roku nie od razu wszyscy polscy profesorowie zostali w ramach niszczenia polskiej inteligencji (sama akcja jest specyficzną wersją eugeniki; poza inteligencją Niemcy likwidowali także pacjentów szpitali psychiatrycznych) wysłani do obozów koncentracyjnych. W przededniu 1 września PTE, czyli Polskie Towarzystwo Eugeniczne liczyło około 10 tysięcy osób – w tym sporą grupę fachowców o światowej renomie. Część z nich Niemcy chcieli zagarnąć dla swoich paranaukowych potrzeb. Fascynujące, wzruszające i tragiczne jest to, że polscy eugenicy właściwie in gremio odrzucili nawet nie kolaborację z okupantem, co przyczynianie się do niemieckiej paranaukowej praktyki eksterminacyjnej. Niemal zupełnie zapomniany dr Karol Mikulski wolał odebrać  sobie życie, niż wskazać pacjentów szpitala, którzy „nie rokowali”. Z kolei dr Martyna Gryglaszewska-Puzynina zmuszona do prowadzenia badań antropologicznych w Auschwitz (była jednocześnie więźniem i zakładnikiem niesławnego dra Mengele), została zapamiętana przez więźniarki i więźniów, których badała jako osoba moralnie nienaganna. Przeżyła wojnę, do pracy w zawodzie, w przeciwieństwie do Niemców nie wróciła. Polscy eugenicy, podobnie jak inni polscy inteligenci nie współpracowali z Niemcami, nie dali się ponieść niemieckiemu szaleństwu. Większość polskich eugeników miała ambicje poznawcze i naukowe, brutalna inżynieria społeczna nie wzbudziła ich zainteresowania.

Postscriptum

Eugenika w świecie nauki powojennej nie zmieniła się w stopniu, którego można by oczekiwać od denazyfikacji. Nazwy katedr i wydziałów eugenicznych zmieniły przeważnie przymiotnik na „genetyczny”, operują nieco delikatniejszym językiem i ofiarują ludzkości jeszcze więcej humanitaryzmu. Przedmiot sporów o bioetykę, zwłaszcza po stronie apologetów wszedł w kulturę masową dopiero po wojnie. W latach 2010-2014 według WHO przerwano ok. 25% ciąż. Abortowano 56 milionów ciąż rocznie.

Jerzy Kopański 
Redaktor naczelny kwartalnika "Fronda Lux".


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.