Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Koniec systemu władzy - Paweł Kowal

Na osobną uwagę wśród najbliższych współpracowników Wojciecha Jaruzelskiego zasługuje Jerzy Urban, postać powszechnie znana opinii publicznej. Nie można go traktować wyłącznie jako rzecznika prasowego – chociaż najczęściej bywa oceniany przez pryzmat osławionych konferencji prasowych, czy jedynie jako członka tak zwanego zespołu trzech – chociaż ta jego rola wydaje się najważniejsza. Jego pozycja była specyficzna i niepowtarzalna w ówczesnej elicie władzy.

Na osobną uwagę wśród najbliższych współpracowników Wojciecha Jaruzelskiego zasługuje Jerzy Urban, postać powszechnie znana opinii publicznej. Nie można go traktować wyłącznie jako rzecznika prasowego – chociaż najczęściej bywa oceniany przez pryzmat osławionych konferencji prasowych, czy jedynie jako członka tak zwanego zespołu trzech – chociaż ta jego rola wydaje się najważniejsza. Jego pozycja była specyficzna i niepowtarzalna w ówczesnej elicie władzy.

 

Koniec systemu władzy

Paweł Kowal

wydawca: ISP PAN, IPN, Wydawnictwo Trio

ilość stron: 530

Książka pod patronatem medialnym Teologii Politycznej

 

Grupy wtajemniczenia władzy i ośrodki planowania

Każda władza ma swoje kręgi wtajemniczenia. Otaczają one władcę niczym słoje rdzeń drzewa. Jest to szczególnie widoczne w warunkach władzy niedemokratycznej.

W otoczeniu Wojciecha Jaruzelskiego zwracają uwagę trzy grupy współpracowników. Pierwsza – lokująca się najbliżej szefa – to krąg nieformalnych doradców i bliskich współpracowników, w który wchodzili ludzie w większości anonimowi dla opinii publicznej, jak Wiesław Górnicki (chociaż w inteligenckich kręgach mógł być znany jako pisarz i dziennikarz). Jako jedna z trzech znaczących osób (obok Urbana i Rakowskiego) w otoczeniu Jaruzelskiego na początku lat osiemdziesiątych porzucił dziennikarstwo dla polityki. Urban i Górnicki – twórcy wizerunku Jaruzelskiego – w ostatniej fazie PRL pozostali mu bezkrytycznie oddani w zasadzie w każdej sprawie, zaś swoją polityczną rolę rozumieli jako osobiste zaangażowania na rzecz generała.


Nieformalni doradcy odgrywali ważną rolę. Generał darzył ich zaufaniem. Przeszli wraz z nim z Urzędu Rady Ministrów do Belwederu albo, rozsiani po różnych instytucjach, gwarantowali dobrą koordynację i osobistą kontrolę swojego szefa nad poszczególnymi urzędami. Dzięki nim Jaruzelski wiedział, gdzie i co się dzieje.


Na osobną uwagę wśród najbliższych współpracowników Wojciecha Jaruzelskiego zasługuje Jerzy Urban, postać powszechnie znana opinii publicznej. Nie można go traktować wyłącznie jako rzecznika prasowego – chociaż najczęściej bywa oceniany przez pryzmat osławionych konferencji prasowych, czy jedynie jako członka tak zwanego zespołu trzech – chociaż ta jego rola wydaje się najważniejsza. Jego pozycja była specyficzna i niepowtarzalna w ówczesnej elicie władzy. Potrafił, często niemalże równocześnie, obsługiwać wszystkie stanowiska pracy w procesie politycznej produkcji: to on stawiał na różnych forach jakiś problem, on dokonywał jego oceny, on proponował rozwiązanie, on przedstawiał propozycję propagandowej linii obrony, a wreszcie sam ją realizował. Gdyby zapytać, bez kogo ostatnie lata rządów Jaruzelskiego na pewno wyglądałyby inaczej, to w odpowiedzi należałoby wymienić najwyżej dwie lub trzy takie osoby: Czesława Kiszczaka, Jerzego Urbana i, być może, Wiesława Górnickiego.

Drugą grupę wtajemniczenia stanowiły osoby o istotnych wpływach w strukturach partii, które jednak zawdzięczały swoje miejsce u boku generała nie tyle własnej pozycji, ile – podobnie jak w przypadku grupy pierwszej – zaufaniu, jakim je obdarzał. To właśnie ta grupa miała charakter nieformalnego właściwego układu konsultacyjno-decyzyjnego w ramach formalnych struktur kierowniczych PZPR. W sprawach szczególnych Wojciech Jaruzelski korzystał chętnie z nieformalnych relacji z osobami, które zajmowały ważne stanowiska w partii i państwie i formalnie zasiadały w tym czy innym ciele decyzyjnym.

Wśród nich najważniejszą rolę odgrywał Czesław Kiszczak, który – jak zaledwie kilka innych osób z tego kręgu – potrafił w określonych warunkach zająć w wybranych sprawach bardziej niezależną pozycję na scenie politycznej. Opinię tę można – z pewnymi zastrzeżeniami –  odnieść również do popieranego przez generała marszałka Sejmu Romana Malinowskiego, prezesa Naczelnego Komitetu Wykonawczego Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego.


Na pograniczu pierwszego i drugiego kręgu ludzi otaczających Wojciecha Jaruzelskiego należy umieścić Józefa Czyrka, Kazimierza Barcikowskiego (obaj, być może z zazdrości o względy generała, byli „podkopywani” przez innych działaczy i utrzymywali swoją pozycję w dużej mierze dzięki osobistemu poparciu Jaruzelskiego) oraz Stanisława Cioska.

Wszyscy trzej zajmowali ważne miejsce w strukturach PZPR, a równocześnie mieli rozległe kompetencje jako doradcy generała. Pierwszy z wymienionych, Czyrek, specjalizował się w sprawach zagranicznych i relacjach z Kościołem, podobnie Barcikowski, natomiast Ciosek, typ mediatora, niezwykle kontaktowy, sprawnie posługujący się ironią, dał się poznać jako specjalista od trudnych spraw i negocjacji, w tym szczególnie z opozycją i biskupami.

Trzeci krąg tworzyli specjaliści – osoby, podobnie jak członkowie pierwszej grupy, niekoniecznie formalnie związane z władzą, odznaczające się jednak – w ocenie Jaruzelskiego – szczególnymi kompetencjami. Byli to eksperci od wybranych tematów pracujący w różnych instytucjach, niejednokrotnie pozostający poza strukturami PZPR lub wręcz nienależący do partii. W tym przypadku decydowało osobiste zaufanie generała i przekonanie o kompetencji i skuteczności konkretnej osoby.


W sprawach kościelnych Jaruzelski, oprócz Cioska i Barcikowskiego, doceniał Kazimierza Morawskiego. Obaj prowadzili w jego imieniu rozmowy z hierarchami w kluczowym momencie 1988 roku – każdy korzystając ze swojej siatki znajomości. Ważną rolę w otoczeniu Jaruzelskiego odgrywał Józef Klasa, jako specjalista od spraw Polonii i Polaków za granicą. W sprawach ekonomicznych generał ufał profesorom Sadowskiemu i Bace.

Wojciech Jaruzelski albo szybko zorientował się, że roszady personalne z 1986 roku nie przyniosą efektów, albo też założył z góry, że (podczas gdy scementowany aparat będzie pilnował partii) sam podejmie działania polityczne, opierając się na stworzonych przez siebie nieformalnych i równoległych do władz PZPR strukturach. Nawiasem mówiąc, ten modus operandi był wręcz stałą praktyką Jaruzelskiego.

Dariusz Gawin o książce:

przejrzyj spis treśći książki


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.