Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Marksizm. Krytyka

Marksizm. Krytyka

Z punktu widzenia resorbcjonistów kreacja nie jest rzeczą dobrą i cudowną, lecz esencjonalnie i metafizycznie złą. Rodzi bowiem różnorodność, jednostkowość i odrębność, a tym samym odcina ludzkość od jej pięknej kosmicznej jedności z Bogiem. Człowiek wpada tym samym w permanentne „wyobcowanie” od Boga, będące alienacją o charakterze fundamentalnym, odrywającym go też od innych ludzi i od natury. W samym sercu marksistowskiego pojęcia „alienacji” znajdziemy to właśnie metafizyczne i kosmiczne wykluczenie, a nie, jak można byłoby sądzić z obecnej perspektywy, jednostkowe skargi na brak kontroli pracownika nad funkcjonowaniem jego fabryki czy też brak dostępu do bogactwa albo władzy politycznej. Wyobcowanie jest właściwością kosmiczną, a nie utyskiwaniem o źródłach li tylko psychologicznych. Resorbcjoniści uważali, że najważniejsze problemy świata wynikają nie z moralnej niedoskonałości, lecz z samej istoty stworzenia.

Na tom Marksizm. Krytyka składają się teksty Karol Marks i koniec jego systemu Eugena von Böhm-Bawerka, Marksizm zdemaskowany. Od iluzji do klęski Ludwiga von Misesa i Karol Marks - komunista jako religijny eschatolog Murray'a Rothbarda.

 

Eugen von Böhm-Bawerk, Ludwig von Mises, Murray Newton Rothbard

Marksizm. Krytyka

rok wydania: 2016

Instytut Ludwiga von Misesa

 

 

 

 

Z punktu widzenia resorbcjonistów kreacja nie jest rzeczą dobrą i cudowną, lecz esencjonalnie i metafizycznie złą. Rodzi bowiem różnorodność, jednostkowość i odrębność, a tym samym odcina ludzkość od jej pięknej kosmicznej jedności z Bogiem. Człowiek wpada tym samym w permanentne „wyobcowanie” od Boga, będące alienacją o charakterze fundamentalnym, odrywającym go też od innych ludzi i od natury. W samym sercu marksistowskiego pojęcia „alienacji” znajdziemy to właśnie metafizyczne i kosmiczne wykluczenie, a nie, jak można byłoby sądzić z obecnej perspektywy, jednostkowe skargi na brak kontroli pracownika nad funkcjonowaniem jego fabryki czy też brak dostępu do bogactwa albo władzy politycznej. Wyobcowanie jest właściwością kosmiczną, a nie utyskiwaniem o źródłach li tylko psychologicznych. Resorbcjoniści uważali, że najważniejsze problemy świata wynikają nie z moralnej niedoskonałości, lecz z samej istoty stworzenia.

Buddyzm i  rozmaite religie panteistyczne, stojące w  jednym szeregu z  wywodami mistyków, proponują pewną cząstkową metodę wyjścia z  tego kosmicznego wyobcowania. Ich zdaniem Bóg, człowiek i  natura wciąż pozostają jednością, a  poszczególni ludzie mogą wrócić do tego pożądanego stanu dzięki różnego rodzaju treningom, które prowadzą do nirwany (niebytu), w jakiej osobnicze ego zostaje – przynajmniej tymczasowo – unicestwione.

Rozwiązanie oferowane przez resorbcjonistów jest zgoła odmienne. Przede wszystkim dotyczy wyłącznie człowieka rozumianego jako gatunek, a nie jako jednostka. Ponadto stanowi ono zdeterminowane przez ich religię i nieuchronne prawo historii. Według zwolenników teologii resorbcji istnieje tylko jeden pozytywny aspekt kreacji: to, że Bóg i człowiek mogą uzupełnić swe zdolności i rozszerzyć swoje potencjalne możliwości na drodze rozwoju historycznego. W rzeczy samej historia jest procesem, dzięki któremu ów potencjał może się realizować, a  zarówno Bóg, jak i człowiek, osiągnąć doskonałość. Końcem – i tak dochodzimy do eschatologii, nauki o dniach ostatnich – będzie wspaniałe zjednoczenie, resorbcja, w której ludzkość nie tylko stopi się z Bogiem, ale uczyni to na wyższym, udoskonalonym poziomie. Dwie kosmiczne plazmy – Bóg i człowiek (a zapewne i natura) – spotkają się i zjednoczą, dzięki temu dodatkowo wzrastając. Wraz z końcem bolesnego etapu stworzenia skończy się wreszcie alienacja, a człowiek powróci do swej kolebki, aby istnieć w lepszym porządku. Zarówno świat, jak i historia staną się rozdziałem zamkniętym.

Kluczową własnością idei resorbcji jest to, że całe opisane tak „doskonalenie” i „jednoczenie” operuje wyłącznie na poziomie gatunkowego kolektywu. Jednostka jest niczym, jest zaledwie drobną komórką w wielkim, kolektywnym organizmie ludzkim. To jedyny sposób, w jaki możemy powiedzieć, że „człowiek” wędruje poprzez dzieje i spełnia „się”, cierpi oderwanie od „swego” stanu sprzed kreacji i ostatecznie „powraca” uwznioślony do unii z Bogiem. Związek z marksistowskim celem, komunizmem, staje się powoli coraz wyraźniejszy. Eliminacja „wyobcowania” w ramach komunistycznej konieczności dziejowej końca historii dotyczy kolektywu gatunkowego ludzkości. Tak oto człowiek łączy się z człowiekiem i z naturą (będącą zdaniem Marksa „dziełem” wspólnoty istot ludzkich, które tym samym zastępują Boga jako autora wszelkiego stworzenia).

Przeczytaj więcej z eseju Karol Marks - komunista jako religijny eschatolog


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.