Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Magdalena Bajer: Sprawca historii

Magdalena Bajer: Sprawca historii

"Droga Karola Wojtyły" na pewno nie jest hagiografią, o co bywa podejrzewana

 

 

"Droga Karola Wojtyły" na pewno nie jest hagiografią, o co bywa podejrzewana

Ktoś mnie zapytał: czy to jest hagiografia? Odpowiedziałam, że to jest historia świata i Kościoła  w nim, opisana z perspektywy biografii człowieka, który był sprawcą ważnych historycznych zdarzeń i trwałych przemian. Jako papież Jan Paweł II, ale już wcześniej - jako duszpasterz akademicki, biskup, metropolita krakowski, kardynał.

Czterotomowa "Droga Karola Wojtyły" autorstwa Jacka Moskwy[1] ma opinię najlepszej  pośród licznych papieskich biografii. Nie mogę tego zweryfikować, gdyż po lekturze  "Drogi" czytelnik  ma ochotę i potrzebę - zastanawiania się nad jej treścią, nad  szczegółowo opisanymi krokami na tej drodze, mniej myśląc o innych wersjach  biografii.

*

 

Ktoś inny spytał : czy książka nie jest polonocentryczna? Pytanie nieco trudniejsze od przytoczonego wyżej, ale i na nie mam odpowiedź przeczącą. Autor  przybliża, co naturalne i jak najbardziej pożądane, glebę na której wzrastała  duchowość jego bohatera, A jest to gleba polska - epoki budowania niepodległego państwa, dramatycznie zamkniętej kataklizmem wojny, tj. kataklizmem o wymiarze  powszechnym, w Polsce przedłużonym  narzuconymi przez obcych rządami i  panującą oficjalnie ideologią. W czas wojny młody Karol Wojtyła wszedł uzbrojony wyniesioną z domu i już ugruntowaną wiarą, która stała się źródłem  ufności, pozwalającej przetrwać momenty  najboleśniejsze - śmierć matki, ukochanego i podziwianego brata, potem ojca, ale także źródłem  jasnego widzenia, co powinien  wybrać - w każdych warunkach.

         Pokazując czytelnikowi tę duchową glebę, w opisie dzieciństwa, autor biografii objaśnia –  i przekonuje – dlaczego Karol Wojtyła wszedł na drogę, która zawiodła go  z Wadowic do całego świata. 

 

rozległość

 

         W pierwszym tomie zapisał rolę młodego biskupa  w wielkim, przełomowym dziele Vaticanum Secundum, z której istoty, śmiem twierdzić, większość światłych i pobożnych Polaków nie w pełni zdaje sobie sprawę. Jacek Moskwa przytacza fragment kazania wygłoszonego 5 października 1962 r. wieczorem w katedrze wawelskiej: "/.../ na tę drogę, na ten n wielki soborowy gościniec, od grobu św. Stanisława do grobu św. Piotra wchodzę z osobistym najgorętszym wzruszeniem, z wielkim wewnętrznym drżeniem serca, w poczuciu całej odpowiedzialności za to wszystko, co ma się dziać przy grobie św. Piotra w Rzymie.".

         Do tego, co miało się dziać w Rzymie biskup Wojtyła  był przygotowany  poprzez  swój  intelektualny dorobek filozofa-fenomenologa, poprzez doświadczenie duszpasterskie, zwłaszcza w środowisku młodzieży i poprzez mocne zakorzenienie w  polskiej narodowej tradycji. Trudno tu powtarzać za autorem jego biografii jak rozwijały się wszystkie te wątki, poświęca on każdemu  wiele, naznaczonej ogromną erudycją, uwagi, relacjonując zarazem szczegółowo mniej znane okoliczności  "wyprawy" na Sobór delegacji polskiego episkopatu. Bo, jak wszystko, co robili prymas, biskupi, księża wyróżniający się  gorliwością w głoszeniu Ewangelii, wyjazd do Rzymu, gdzie miały zapaść ważne dla Kościoła postanowienia, budził niespokojną czujność komunistycznych władz. Trwała, ze zmiennym natężeniem, do końca istnienia PRL-u i w książce stanowi bogato udokumentowane  tło  - najpierw  działalności biskupa i kardynała Wojtyły, później papieża Polaka.

         Do pochwał, na jakie zasłużył autor dopisuję w tym już  miejscu  zachowanie równowagi między opisywaniem owego tła i osoby bohatera, co, jak sądzę, stanowi wartość lektury nie tylko dla polskich czytelników, choć i nam przypomina, pozwala zrozumieć rozległość  wizji Kościoła w świecie współczesnym., jaką realizował  Jan Paweł II.

         Prace nad Konstytucją  Duszpasterską  "Gaudium et Spes", głównym dokumentem Soboru, toczyły się pośród różnic (przybierających nieraz postać sporu) między konserwatywnym i postępowym skrzydłem zgromadzonych w Rzymie biskupów. Karol Wojtyła  należał do drugiego, ale w kwestii kultu Maryjnego, którego "polskiej wersji", mocno krytykowanej, gorąco i konsekwentnie bronił prymas Wyszyński. prezentował  solidarność z nim.

          Czytelnika książki Jacka Moskwy  musi zadziwiać wyrazistość stanowiska jego bohatera podczas Soboru, na który przybył z kraju, gdzioe  władze prześladowały Kościół, lansowały oficjalny ateizm, spośród uwikłań w   nieustające intrygi  polityków odpowiedzialnych za  stosunki państwa z Kościołem. Odczytywanie znaków czasu w szerokiej, uniwersalnej perspektywie jest w takiej sytuacji niełatwe. Uzasadnia i gruntuje przekonanie o  wyjątkowych przymiotach intelektualnych oraz duchowych przyszłego papieża.

          Warto pod tym kątem  przyjrzeć się  temu wszystkiemu, co w latach Vaticanum Secundum  działo się w Polsce, także na linii Warszawa-Kreml, a co autor książki skrupulatnie zapisał. "Szczególnie znaczący jest jego udział w pracach nad dokumentem, który powstaje jako schemat XIII De Ecclesia in mundo huius temporis (O Kościele w świece współczesnym) w zespole pod kierunkiem dwóch wybitnych kardynałów moderatorów: Leona Josepha Suenensa i Giovanniego Battisty Montiniego. W międzyczasie drugi z nich zostaje papieżem. Mimo to na  trzeciej sesji Soboru przedstawiciele konserwatywnego skrzydła biskupów omal nie doprowadzają do zarzucenia prac nad tym dokumentem. Zdecydowana interwencja metropolity krakowskiego, podjęta w imieniu episkopatu Polski, oddala to niebezpieczeństwo. Charakterystyczne, że w tym okresie bardzo troszczy się on, by informacja o pracach docierała jak najszerzej do ogółu wiernych.

 

integralność

 

         Ciekawe i wartościowe w "Drodze Karola Wojtyły" jest, dla mnie, staranie autora o pokazanie czytelnikom   możliwie wszystkich, a z całą pewnością najważniejszych  wątków jego   duchowości, nurtów  działalności, jako kapłana i jako papieża, obszarów zainteresowań i szczególnej wrażliwości.

         Jacek Moskwa, w odróżnieniu od  wielu innych biografów papieża, analizuje  głęboką treść jego poezji, odnosząc  utwory do  sytuacji, w jakiej powstawały, ale przede wszystkim próbując poprzez tę analizę poznać przeżycia  i odczytać związek między nimi a duszpasterskim  przesłaniem, potem głoszoną światu nauką. Przytoczę za nim  mały fragment "Pieśni o blasku wody", poematu opublikowanego w "Tygodniku Powszechnym" w r. 1950:

                            "Już wieczór. Ściana ludzka, co jakiś czas otwiera się twarzą

                            przechodnia - potem okien przenoszą ją światła

                            na inne miejsce opodal -

                            zwężana, rozszerzana co chwilę. Jednaka.

                            Wzrok wyrywa się ledwie z jej mroku. Łatwa.

 

                            A ja ci powiadam, że to tylko twój wzrok

                            dostrzega ludzi tak słabo, kiedy płyną za falą neonu.

                            Właściwie odsłania ich to, co najbardziej ukryte w nich

                            i czego żaden nie wypala płomień."

         Autor biografii Karola Wojtyły (podpisanego pod tekstem w "TP" Andrzej Jawień) komentuje druk poematu na całej kolumnie pisma katolików świeckich: "W zapadającej nad Polską stalinowskiej nocy głębokie życie duchowe stanowi ostatni bastion obronny chrześcijaństwa. Już niedługo miesięcznik "Znak", wydawany przez to samo środowisko, co "Tygodnik Powszechny", chociaż formalnie niezależny od kurii krakowskiej, zacznie drukować w odcinkach "Posiew kontemplacji" Thomasa Mertona. Dokładnie w połowie XX wieku, w Polsce poddanej komunistycznej urawniłowce, także literackiej, taki debiutant to rzadki ptak." Przytoczone zdania są charakterystyczną próbką  przedstawiania wspomnianego wcześniej tła  historycznego, na którym bohater książki odcisnął ślady swojej drogi. Jacek Moskwa nie szafuje etykietkami, oszczędza epitetów, ale  też nie rozmywa ocen systemu komunistycznego, formułując jednoznacznie dlaczego  ten system podejmował wielkie wysiłki, by  nie dopuścić Karola Wojtyły na Stolicę Piotrowa, a potem Jana Pawła zlikwidować  fizycznie.

         W mistycznych przeżyciach, wolno, jak myślę, szukać źródeł nie tylko poezji i dramatów, ale także wielu (może większości) papieskich encyklik - pamiętając w tym szukaniu o  pokusie łatwego kojarzenia tekstów na podstawie ich formy i języka. Z całą pewnością przesłanie Jana Pawła II dotyczące kultury, jako sposobu istnienia narodów i  jednostek oraz płynąca stąd nauka o potrzebie zakorzenienia w kulturze, która  zawsze ma wymiar transcendentny  jest bardzo mocno oparte na  jego najgłębszych doznaniach, wzmacnianych doświadczeniem Teatru Rapsodycznego w czasie wojny,  przywiązaniem do tradycji polskiego romantyzmu, umiłowaniem przyrody.

         Jest w książce, oczywiście, najwymowniejsze świadectwo - znany fragment przemówienia w UNESCO 2 czerwca 1980 r.: "Jestem synem narodu, który przeżył największe doświadczenie swojej historii. Sąsiedzi wielokrotnie skazywali go na śmierć, ale przeżył i pozostał sobą. Zachował swoją tożsamość i zachował mimo rozbiorów i obcej okupacji, narodową suwerenność bez odwoływania się do zasobów siły fizycznej, a jedynie opierając się  na swojej kulturze." Jacek Moskwa informuje czytelnika, że to przemówienie papież uważał za najważniejsze w ciągu swojego pontyfikatu.  Obecny  wtedy na sali poeta Pierre Emmanuel powiedział do biskupa Pouparda: "On podpisał swój wyrok śmierci".

         Autor "Drogi" pisał swoją książkę przed ukazaniem się "Beskidzkich rekolekcji" Wandy Półtawskiej, stąd mógł tylko krótko wspomnieć o  przyjaźni dwojga mistyków i wieloletniej  wymianie  doznań  bliskości Boga oraz  sposobów starania się o tę bliskość.

         Sporo miejsca zajmują natomiast sprawy naukowe, tj.  pomnażanie dorobku w dziedzinie filozofii, zawsze z troską o to, by aktualne przemyślenia docierały do studentów, i szerszych kręgów młodzieży, przy konsekwentnym dialogu z oponentami, którzy wiele koncepcji  uznawali za zbyt śmiałe. Janowi Pawłowi II chrześcijaństwo zawdzięcza (tę wdzięczność  wyrażą odpowiednio następne pokolenia) nadanie (przywrócenie ?) godności ludzkiemu ciału. Krytycy konserwatyzmu papieża w sprawach etyki seksualnej najpewniej nie czytali jego esejów "Miłość i odpowiedzialność" albo  "odpowiedzialność" w tym tytułowym zestawieniu  im wadzi. Autor czterotomowej biografii poświęca  temu wątkowi wiele uwagi, słusznie  przewidując, że chrześcijanie szukający remedium na zagrożenia panseksualizmu naszych czasów w papieskim nauczaniu znajdą  jasne, zgoła nie anachroniczne,  wskazania.

         Jeszcze jeden z wielu wątków pontyfikatu papieża Polaka zajmujących sporo miejsca w książce,  znajduje tam inną od potocznie przyjmowanej perspektywę.  Miłosierdzie, którego kult Jan Paweł Ii ugruntował w świecie, pojmując   nie jako  apelowanie do ludzkich serc (zawsze potrzebne), lecz  atrybut Stwórcy, może dla stworzeń najważniejszy, na którym trzeba nam budować  zawierzenie, ale i ciągłe zobowiązanie do odwzajemnienia miłości.

 

Polska w universum

 

         Drogę Karola Wojtyły opisuje  biograf "od kolebki po grób", z tą samą  na każdym jej etapie starannością dokumentacji i troską, by  sprawy dziejące się w Polsce  nie zniknęły z pola czytelniczej uwagi.  Dlatego, że do końca nie zniknęły z myśli i przeżyć Jana Pawła II, dlatego także, że po r. 1989  ojczyzna przysporzyła  "sternikowi świata" niemałych zmartwień.

         "Zapytany przez Jasia Gawrońskiego czy czuje się samotny, odpowiada w sposób wysoce charakterystyczny: Pracuję kolegialnie z biskupami, z Kurią. Kiedy Biskupi przybywają ad limina  staram się wielokrotnie z nimi spotykać, wspólnie odprawiamy Mszę św, a potem zapraszam ich na obiad. Jest to cenna okazja do wymiany doświadczeń, rozmowy i dyskusji".

         Sprawy polskie rzez cały pontyfikat stanowiły ważną część losów Kościoła Powszechnego, także dobrze znany model  chrześcijańskiego społeczeństwa, które  opierało się ateizacji, przetrwało prześladowania, czerpiąc siły z ciężkich historycznych doświadczeń. Odzyskana - z udziałem papieskiego nauczania - wolność przyniosła, w miejsce prześladowań, pokusy, przed którymi obrona okazała się trudna, a Jan Paweł II, coraz ciężej chory, a wciąż mocno zaabsorbowany sprawami świata,  nie mógł  przyjeżdżać, by  ponawiać repetycję z Dekalogu, jaką nam sprawił w r.1991.

         W trzecim tomie "Drogi" autor przytacza  fragmenty korespondencji swego bohatera z jego mistrzem akademickim, prof. Stefanem Swieżawskim, zarazem jednym z najbliższych przyjaciół.  Korespondencja trwała w latach 1953 - 2001, po przełomie r. 1989 koncentrując się wokół   stanu  kościoła w Polsce i polskiego katolicyzmu, przed którymi stanęły nowe zadania. W 1993 r. profesor pisał:  "...w moim przekonaniu krytyka (konstruktywna, a nie destruktywna!) jest koniecznie potrzebna. Utrwalający się model polskiego katolicyzmu ("bogaty", nacjonalistyczny i tryumfalistyczny, a także zmierzający do uczynienia z Polski państwa wyznaniowego) jest dla wielu nie do przyjęcia. Dlatego - niestety - wielu młodych odchodzi od Kościoła, sakramentów i modlitwy". Prof. Swieżawski bardzo bolał nad sytuacją, którą w listach do Jana Pawła opisywał niezwykle przenikliwie. Miałam sposobność rozmawiać z nim w tamtym czasie i  poznać proponowane przez  wybitnego filozofa oraz historyka filozofii chrześcijańskiej, sposoby naprawiania tej sytuacji.

         I jeszcze opinia biografa: "Sam Jan Paweł nie jest bezkrytyczny wobec błędów instytucji, na czele której stoi. Niedługo rozpocznie i będzie kontynuował - mimo różnych oporów - bezprecedensowy rachunek sumienia krzywd wyrządzanych w przeszłości przez katolików innym. To, co dzieje się we wczesnych latach dziewięćdziesiątych w Polsce ma jednak dla niego inny wymiar. Jest to dalszy ciąg walki o duszę narodu, walki, którą prowadził jako duszpasterz akademicki, biskup i kardynał metropolita krakowski".

         Z perspektywy Stolicy Piotrowej  na pewno widział wyraźnie, że  front  znacznie się rozszerzył, a siły z którymi trzeba walczyć w warunkach wolności i demokracji,  podlegają zwodniczej mimikrze. W kontekście tych  zjawisk, Jacek Moskwa po raz drugi przywołuje, cytowane   wcześniej  (przy relacjonowaniu narodzin "Solidarności") zdania  papieża: "Sprzeciw nie kłóci się zasadniczo z solidarnością. Ten kto wyraża sprzeciw nie usuwa się od udziału we wspólnocie, nie wycofuje swojej gotowości działania na rzecz wspólnego dobra.".

 

 cel

 

         Kiedy myślimy o tym jak papież Jan Paweł II zmienił historię, zaczynamy wyliczać działania dyplomatyczne, które zapobiegły  niejednemu konfliktowi zbrojnemu, zażegnały być może  globalne zagrożenie nuklearne, naprawiły sąsiedzkie stosunki w różnych rejonach świata. Autor "Drogi Karola Wojtyły" poświęca tym działaniom wiele uwagi, opisuje dokładnie jak  mobilizował do nich  nieprzywykłą  kurię rzymską, angażując przede wszystkim swój własny autorytet, ale  słuchając rad.

         W tych opisach powtarza się określenie: delikatnie. Papież postępował delikatnie w sensie dwojakim - wobec osób, z którymi się spotykał, zwłaszcza gdy wiedział o ich odmiennych, czasem przeciwstawnych, poglądach i systemach wartości i postępował delikatnie  jako mąż stanu, kiedy trzeba było rozwiązać trudne ze względów politycznych zadanie. Taka delikatność, nieraz pobłażliwość  bierze się z mocnego fundamentu, z bardzo jasnego  rozróżnienia między dobrem i złem, miedzy tym co można, a czego absolutnie nie wolno i z bezapelacyjnego opowiedzenia się za dobrem. W książce mamy liczne świadectwa takiej postawy. Pojęcie o tym dają rozdziały  poświęcone przygotowaniom do pierwszej pielgrzymki do ojczyzny, która miała się rozpocząć w  dziewięćsetną rocznicę męczeńskiej śmierci  św. Stanisława Szczepanowskiego. Władze PRL-u  nie chciały do tego dopuścić, bojąc się  przypominania Polakom epizodu z historii stosunków ołtarza z tronem, który budzi pozytywne emocje wobec pierwszego. W kulminacyjnym  momencie dyplomatycznej krzątaniny Jan Paweł II poparł pomysł  biskupa Macharskiego, by uznać, że  jubileusz  świętego odbędzie  się wtedy, gdy papież będzie w Krakowie. Delikatnie, jak pisze biograf, nie akcentował  racji  świętego w sporze z królem.

         Cywilizacja miłości, jaką  przez cały pontyfikat  budował  papież Wojtyła,   nie jes sumą jego  dokonań na rzecz pokoju i porozumienia w świecie. Prawdopodobnie długo pozostanie utopią, ale utopią, której  nikt nie może racjonalnie zaprzeczyć  ani odmówić sensu  staraniom o jej urzeczywistnienie. Być może jest jednym z zadań eschatologicznych, owych ostatecznych  celów pielgrzymowania po Ziemi, który jednak może być  osiągany cząstkowo i lokalnie, poprzez działania jednostek oraz społeczeństw.

 

*

 

         "Droga Karola Wojtyły" na pewno nie jest hagiografią, o co bywa podejrzewana. Pokazuje, osobę  bohatera w wielu wymiarach, zachowując hierarchię, tj. akcentując mocno to, co w jego  całościowym dorobku najważniejsze, słabiej to, co mniej decydujące, ale istotne w całości wizerunku.

         Polskich czytelników, którzy przejmą się tą lekturą będzie zobowiązywać, dowartościowując zarazem  rodaków kogoś kto  w istotnych  momentach historii  odmieniał jej bieg - zawsze dla, uznanego za nadrzędną wartość,  dobra osoby ludzkiej.

 

 

[1]    Jacek Moskwa "Droga Karola Wojtyły", Świat Książki, Warszawa 2010a


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.