Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Muzyczna rewolucja [TPCT 124]

Muzyczna rewolucja [TPCT 124]

W tym numerze chcemy pokazać całą panoramę tego świata, w jego barwnym kolorycie i nietuzinkowym obliczu. Jak nieufność wobec władzy i szerzej świata wpływała na twórczość artystów? Co było kontestowane? Gdzie szukać źródeł i potęgi tego stylu? Czy możemy mówić o pewnym polskim idiomie w kontekście tej dekady buntu? To są pytania, które chcemy postawić w centrum. Zabieramy Państwa do źródeł muzycznej rewolucji!

Istna rebelia! A może rewolucja?! Lata 80. od początku wybuchły z całą siłą energii, jaką ta dekada miała w sobie. Tak jakby u progu pragnęła zaznaczyć, że będzie przełomowa i niepokorna. I tak też było w muzyce, która partycypowała w tej eksplozji. Dla przypomnienia: ’80 – jeszcze przed erupcją politycznego Sierpnia – swój debiutancki album wydaje Maanam, który wykonaniem w Opolu Buenos Aires już zwiastuje świt nowej epoki. A dalej było jak u Hitchcocka: po trzęsieniu ziemi, napięcie rosło: w ’81, powstały jeszcze w latach 70. Perfect, wydaje swoją pierwszy album studyjny; ’82 – inauguruje Brygada Kryzys; ’83 – Lady Pank debiutuje płytą, która staje się w pewnym momencie złotą, ale ten rok to także Oddział Zamknięty i Republika z albumem o znamiennym tytule 1984. A przecież to jedynie wierzchołek tego wulkanu. Siła fali tej epoki wywołuje do dziś pewien rezonans. Czy to przypadek, że właśnie lata 80. kazały się przełomowym momentem w polskiej muzycznej ścieżce do wolności?

To właśnie koniunktura po 1981 roku [...] z całą mocą wywarła wpływ na krystalizację działań artystycznych odznaczających się nieufnością wobec zastanego świata.

A przecież wystarczy sobie zdać sprawę, że Karnawał Solidarności, nie trwał długo. Komuniści dość szybko rozmontowali rodzącą się wspólnotę i jej struktury, a także zaczęli kłaść rękę na uwolnioną kulturę. Jednak to właśnie koniunktura po 1981 roku – do której możemy zaliczyć z pewnością cały wachlarz niepokojów społecznych, nie mówiąc już o pewnej politycznej amplitudzie – z całą mocą wywarła wpływ na krystalizację działań artystycznych odznaczających się nieufnością wobec zastanego świata. W dorosłość wchodziło pokolenie rebelii, które czuło, że to właśnie muzyka może stać się energią, która rozsadzi system, a zarazem powiąże to, co zerwane.

Odejście Kory – legendarnej wokalistki Maanamu – prowadzi właśnie do namysłu nad pewnym pokoleniem muzycznym, które silnie ukształtowało schyłek PRL i czasy transformacji. Bo właśnie to muzyka jest doskonałym probierzem ostatniej dekady komunistycznej Polski – czasów nadziei posierpniowych czy też późniejszej fazy zmierzającej do gwałtownej transformacji ustrojowej. To w dźwiękach tej muzyki i sile artystycznej ekspresji uwidacznia się sprzeciw wobec władzy – szczególnie w jej komunistycznej odsłonie, a także fenomen skupienia sił wokół kultury niezależnej, sięgającej do zupełnie innego instrumentarium niż siermiężność ponurych i szarych kształtów.

Władza doskonale wiedziała, że ten świat, który z założenia jest obcy jej wizji, trzeba bacznie obserwować, a może i nawet skanalizować jego emocje w innym kierunku . Sprzyjającym momentem na wnikliwą obserwację był kultowy w latach 80. Festiwal Muzyków Rockowych w Jarocinie. Była tam cała plejada twórców alternatywnych od punków, przez metalowców, skinheadów, po hipisów – co ciekawe, każda ta subkultura często wytwarzała odmienny kod i nawiązywała do innej aksjologii, jednak to one tworzyły pewien ferment, który raz wzruszony kipiał silnie, tak, że komuniści mieli duży problem z przywróceniem dawnego porządku.

Muzyka zaczyna wiązać się z pewnym dźwiękiem epoki, którego brzmienie jest donośne i sprzęga się ze światem muzycznym.

Polityczny i społeczny ferement tej dekady został naznaczony przez muzycznych buntowników silnym znamieniem. To pokazuje, jak polska muzyka jest silna w momentach przemian, gdy klimat rewolucji sprzyja artystycznej ekspresji. Muzyka zaczyna wiązać się z pewnym dźwiękiem epoki, którego brzmienie jest donośne i sprzęga się ze światem muzycznym. Można zaryzykować tezę, że polska polityczność tych lat, nie wybrzmiała tak dobrze w kulturze, jak za sprawą tej muzycznej rewolucji. A jak udane było to połączenie wystarczy wsłuchać się w ciągle pobrzmiewający do dziś rezonans. Przecież to istny wielki wybuch polskiej sceny muzycznej, którego konstelacje nadal wyznaczają punkty odniesienia!

W tym numerze chcemy pokazać całą panoramę tego świata, w jego barwnym kolorycie i nietuzinkowym obliczu. Jak nieufność wobec władzy i szerzej świata wpływała na twórczość artystów? Co było kontestowane? Gdzie szukać źródeł i potęgi tego stylu? Czy możemy mówić o pewnym polskim idiomie w kontekście tej dekady buntu? To są pytania, które chcemy postawić w centrum. Zabieramy Państwa do źródeł muzycznej rewolucji!

Jan Czerniecki
Redaktor Naczelny


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.