Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Ale nam się wydarzyło - o. Maciej Zięba OP

Bardzo boleję nad kształtem III Rzeczpospolitej, bo niestety daleko jej do państwa, którym zostać powinna. Bardzo troskam się też o kondycję Kościoła w Polsce, który – w mym przekonaniu – w jakiejś mierze traci wielki dorobek paru minionych stuleci i w nikłym stopniu podejmuje wielki twórczy impuls płynący z pontyfikatu Jana Pawła II.

Bardzo boleję nad kształtem III Rzeczpospolitej, bo niestety daleko jej do państwa, którym zostać powinna. Bardzo troskam się też o kondycję Kościoła w Polsce, który – w mym przekonaniu – w jakiejś mierze traci wielki dorobek paru minionych stuleci i w nikłym stopniu podejmuje wielki twórczy impuls płynący z pontyfikatu Jana Pawła II.

 

Ale nam się wydarzyło. O Papieżu i Polsce, Kościele i świecie

o. Maciej Zięba OP

wydawca: W Drodze

ilość stron: 412

Teologia Polityczna jest jednym z patronów medialnych książki

 

Wstęp

„Ale nam się wydarzyło” – tymi na poły żartobliwymi, pełnymi radości słowy wypowiedzianymi przed Zgromadzeniem Narodowym podsumowywał Jan Paweł II niezwykły w skali ponad tysiącletniej historii polskiej państwowości i polskiego Kościoła czas, w którym przyszło nam żyć. Niedostrzeganie niezwykłości tego czasu, czasu zarówno wielkich sukcesów, jak i wielkich możliwości, może mieć swe źródło w braku intelektualnego dystansu albo w małoduszności – w zagubieniu proporcji w ocenie problemów, z którymi się dzisiaj borykamy.

Bardzo boleję nad kształtem III Rzeczpospolitej, bo niestety daleko jej do państwa, którym zostać powinna. Bardzo troskam się też o kondycję Kościoła w Polsce, który – w mym przekonaniu – w jakiejś mierze traci wielki dorobek paru minionych stuleci i w nikłym stopniu podejmuje wielki twórczy impuls płynący z pontyfikatu Jana Pawła II. Troski i bóle nie mogą jednak przesłaniać tego, że problemy, które dziś napotykamy, dla wielu pokoleń Polaków mogły być jedynie przedmiotem marzeń. I wielu przedstawicielom tych pokoleń przyszło zapłacić ogromną, często najwyższą cenę za to, aby pod koniec XX stulecia – na naszych oczach – mogła się urzeczywistnić wizja prężnego Kościoła działającego w niepodległym i niezagrożonym w swoim fizycznym istnieniu polskim państwie.

Małodusznością byłoby także niedocenianie największego polskiego sukcesu – sukcesu o znaczeniu światowym – jakim stała się w czasach komunizmu „Solidarność”, a także znaczących osiągnięć w budowaniu Rzeczypospolitej. „Składam dzięki Panu historii za obecny kształt polskich przemian – mówił Jan Paweł II w gmachu Sejmu – za świadectwo godności i duchowej niezłomności tych wszystkich, którzy w tamtych trudnych dniach byli zjednoczeni tą samą troską o prawa człowieka, tą samą świadomością, iż można życie w naszej Ojczyźnie uczynić lepszym, bardziej ludzkim”. Ta troska, która ponad bardzo wieloma podziałami potrafiła jednoczyć Polaków, miała bez wątpienia swe chrześcijańskie korzenie. „Jednoczyło ich głębokie przekonanie o godności każdej osoby ludzkiej, stworzonej na obraz i podobieństwo Boga i odkupionej przez Chrystusa” – kontynuował Papież. Jednakże prawa człowieka wypływające z uznania godności każdej osoby ludzkiej mają wartość uniwersalną i realnie budowały solidarność ludzi różnych światopoglądów i odmiennych przekonań. Zrozumiałe jest, że dzisiaj w pluralistycznej demokracji i wielobarwnym Kościele taki poziom zjednoczenia nie jest możliwy, a wręcz byłby szkodliwy.

Napięcia czy konflikty między różnymi grupami są nieuchronne, a często bywają też twórcze. Zresztą istniały one także w Kościele w PRL i nie brakowało ich w „Solidarności”. Jednakże oczywistość tego faktu niesłusznie uspokaja, a często wręcz usypia polityków, politologów i publicystów w naszym kraju, co świadczy o słabych zdolnościach analitycznych i braku wyobraźni społecznej. Istotne jest bowiem nie samo istnienie podziałów i napięć, ale zasięg, liczba i głębia konfliktów oraz sposoby ich minimalizowania. Od tego w znacznej mierze zależy poziom zaufania społecznego i społecznej solidarności, zdolność do współpracy oraz tworzenia kompromisów, czy też umiejętność zasypywania podziałów w celu budowania dobra wspólnego. Jakość życia politycznego, efektywność gospodarki, sprawność samorządu i sądownictwa, rozwój nauki i wynalazczości w ogromnej mierze zależą od tych niewymiernych elementów.

Z przekonania, że we wciąż młodej polskiej demokracji nie doceniamy znaczenia tych podstawowych elementów życia społecznego, że podporządkowujemy je zasadzie krótkoterminowych, frakcyjnych korzyści, że dekapitalizujemy wielki społeczny potencjał magisterium pontificium oraz „Solidarności”, zrodziła się ta książka. Wzięła się ona też z przekonania, że poniższe wypowiedziane w polskim parlamencie słowa Jana Pawła II odnoszą się nie tylko do posłów i senatorów: „Dzisiaj zostało wam powierzone tamto dziedzictwo odważnych i ambitnych wysiłków podejmowanych w imię najwyższego dobra Rzeczypospolitej. Od was zależy, jaki konkretny kształt przybierać będzie w Polsce wolność i demokracja”. Sądzę, że te słowa Jana Pawła II odnoszą się do nas wszystkich. Do nas, którzy przez tak wiele lat słuchaliśmy, oglądaliśmy i odwiedzaliśmy „naszego Papieża” i z którym wielokrotnie modliliśmy się razem.

Czas płynie nieubłaganie i z każdym rokiem powiększa się grupa Polaków, którzy postać Karola Wojtyły znają jedynie z niezliczonych pomników, nazw szkół, rond, alei i placów oraz przywoływanych okolicznościowo cytatów. Nie jest on już dla nich osobistym świadkiem Ewangelii, wielkim człowiekiem Kościoła, polskim patriotą i obywatelem świata, a zarazem kimś bardzo bliskim. Nie znają oni również – trzeba to jasno powiedzieć – papieskiego nauczania, które nadal proponuje twórczą, nowoczesną i tradycyjną zarazem, całościową i konkretną oraz łączącą doczesność z transcendencją, chrześcijańską wizję rzeczywistości. Dlatego w tej książce, która stanowi zbiór publikowanych w różnych pismach tekstów, ale gruntownie przeredagowanych i uzupełnionych, a często po prostu napisanych na nowo, na początku części pierwszej „O Papieżu i Polsce” (rozdziały 1-3) staram się przypomnieć bardzo odległy już czas, gdy Karol Wojtyła wstępował na Stolicę Piotrową, a następnie przywołuję ważne osiągnięcia i idee jego pontyfikatu (rozdziały 4-9), by z kolei zastanowić się nad wpływem nauczania Jana Pawła II w naszym kraju (rozdziały 10-15). Wyznam, że długo się wahałem, czy zamieścić kolejną partię tekstów (rozdziały 16-20), wpisuje się ona bowiem najbardziej w aktualny polski kontekst i w związku z tym jest najbardziej podatna na dezaktualizację. I jakże bardzo pragnę, by zdezaktualizowała się ona jak najszybciej, stając się historycznym świadectwem dawno minionej epoki! Realizm nie pozwala mi jednak zbytnio na to liczyć, a wtedy pominięcie odniesień do sytuacji w Polsce po śmierci Jana Pawła II byłoby jakąś formą uniku. Dlatego jednak cała druga część „O Kościele i świecie” (rozdziały 21-28) stanowi szersze, przekrojowe spojrzenie na nauczanie Kościoła, na podstawowe, a zarazem aktualne tematy dotyczące spraw społecznych, polityki i ekonomii. I ma ona znacznie bardziej uniwersalny oraz ponadczasowy charakter.

„Ale nam się wydarzyło” – bez docenienia, jak bardzo zostaliśmy obdarowani przez Pana historii, żyjąc w okresie pontyfikatu Jana Pawła II, fenomenu „Solidarności” oraz niepodległej III Rzeczpospolitej, nie zdobędziemy się na realistyczną analizę naszego czasu i na odwagę budowania przyszłości. I chociaż pojawią się na tych kartach nuty pesymizmu, to wiem, że bez elementu dziękczynienia, tak ważnego w chrześcijańskiej duchowości i tak łatwo zagłuszanego przez codzienne troski, łatwo damy się przygnieść ciężarom doczesności, zamykając się zarazem na działanie Ducha Świętego. Bez tworzenia „kultury pojednania” będziemy skazani na nieskończone swary i nieustanne „mącenie w narodowej kadzi”.

Skoro już przywołałem Wyspiańskiego, przypomniał mi się też fragment jednego z listów, które otrzymałem od Jana Pawła II: „Czy Polacy wyciągną nieodzowne wnioski w stosunku do przyszłości? Czy potrafią się zmobilizować pod kątem Tertio Millennio? Modlił się kiedyś Wyspiański słowami Konrada w „Wyzwoleniu”: Jest tyle sił w narodzie, jest tyle mnogo ludzi. Niechże w nie Duch Twój wstąpi, i śpiące niech pobudzi… Chyba jest to modlitwa także na dzisiaj”.

Tak, to jest także papieska modlitwa na nasze dzisiaj…

przejrzyj spis treści książki


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.