Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Szymborska. Ironiczne skutki zdziwienia [TPCT 382]

Szymborska. Ironiczne skutki zdziwienia [TPCT 382]
Autor grafiki Michał Strachowski

Szymborska to agnostyk balansujący na tej cioranowej linii, z jednej strony mijając zgliszcza świata fundowanego na biblijnym korzeniu, wierze w Człowieka w relacji do transcendencji, która podług poetki nie chwyta dostatecznie dobrze ludzkiej natury; po przeciwnej stronie ma zaś złom pozostawiony przez pyszny rozum, który wbrew wielkiej pieśni nowoczesności, wcale nie dał upragnionego wglądu w ludzki byt – ba! zdruzgotał go i porzucił ledwie żywym. Cóż więc pozostaje tak przechadzającej się poetce?

Powiedzieć, że od zarania poezja spleciona jest z filozofią – to nic nie powiedzieć. To oczywistość! Ba, banał! Poezja służyła myśli, odkąd idee poczęły gruntować się w samoświadomości, towarzyszyła, aby móc je porządkować, spajać, uruchamiać i dynamizować. Cała myśl klasyków jest po trosze traktatem, a trosze poezją organizującą nawet i politykę. I ten splot z polityką – czasem nader ścisły i krepujący, innym razem śmiały i bogaty w znaczenia – również miał swoje znaczenie. Oczywiście, możemy za Cioranem powiedzieć, że poezja, gdy staje się podatna na proroctwa i doktryny, wypacza się: „misja” dławi jej śpiew, idea powstrzymuje jej wzlot, a że sam poeta kroczy po napiętej linii losu, którego nieuchronności nic nie łagodzi. W dobie nowoczesności poezja już dobrze rozgościła się w polityczności – i wcale nie trzeba tu sięgać po naszych arcypolitycznych wieszczów, aby to dostrzec! A co z tą jej rolą, która sięga do tej części korzeni, które złączyły się z filozofią zrodzoną ze zdziwienia? Rzeczywistość bowiem domaga się odpowiedzi, a przynajmniej opisu, który ją uczesze – któż jak nie poeta może się tego podjąć, ba! Poetka! Gdy sięgniemy do twórczości Szymborskiej, naraz rozgościmy się w tej jej domenie, gdzie filozofia ciągle wymaga zdziwienia, zadumy nad zastanym światem, ale i ciepłej ironii. Nawet gdy stojące za nią przesłanki nie zawsze są tak gładkie i o różanych obliczach, jakbyśmy chcieli.

I trzeba dla porządku powiedzieć to sobie wprost: Szymborska to agnostyk balansujący na tej cioranowej linii, z jednej strony mijając zgliszcza świata fundowanego na biblijnym korzeniu, wierze w Człowieka w relacji do transcendencji, która podług poetki nie chwyta dostatecznie dobrze ludzkiej natury; po przeciwnej stronie ma zaś złom pozostawiony przez pyszny rozum, który wbrew wielkiej pieśni nowoczesności, wcale nie dał upragnionego wglądu w ludzki byt – ba! zdruzgotał go i porzucił ledwie żywym. Cóż więc pozostaje tak przechadzającej się poetce?

Zdaje się, że odpowiedź „nie wiem”, która otulona jest właśnie w owo zdziwienie. Pomimo dostrzeżenia potencjalnego absurdu istnienia i paradoksu świadomego w nim przebywania – Szymborska nie popada w obłęd, otępienie czy rozpacz. Jest to rodzaj pewnej zadumy, która stara się paradoksalnie uchwycić dobre strony tego stanu rzeczy. Powiada raczej:

Wielkie to szczęście
nie wiedzieć dokładnie,
na jakim świecie się żyje.

gdzie napis „nie deptać trawy” staje się napisem szalonym. Ta zgoda na niewiedzę i nielogiczność (czytaj: niewyłonienie się z Logosu) rzeczywistego świata, w którym byt zaczął szukać wrażeń w złym towarzystwie materii – stają się osnową dla twórczości polskiej noblistki. Pozornie proste wiersze zaczynają prowadzić do wielkich tematów, gdzie byt, rzeczywistość, ulotność, istnienie wobec śmierci, czas i przemijanie – stają się nienachalnymi tematami, które zapraszają nas do niezwykłej podróży w głąb zarówno rzeczywistości, ale i konfrontacji z własną sytuacją w jej obrębie.

Jeżeli założymy, że poezja wyraża istotę tego, czego nie da się posiadać, a przede wszystkim i ostatecznie niemożliwość uchwycenia tego, co aktualne – twórczość Szymborskiej będzie nam mogła te założenia potwierdzić (nawet – nieco podszczypując – dobitnie mając na względzie tę bardziej doraźną część jej twórczości). Można powiedzieć, że dostrzegając charakter i istotę świata zastanego – wcale nie skupia się na ich rozwiązaniu, ale kreśli własne kolejne pytania, które jeszcze szerzej nakreślają ten przedziwny paradoks bytu wpasowanego w jego obręb. I to zdziwienie prowadzi coraz dalej, odsłania kolejne zagadki, przestrzenie, które prowadzą dalej, jak w obrębie wielkiego uniwersum nieposiadającego przecież końca. Wobec takiej tajemnicy można jednie zamilknąć albo w pewnym namyśle spróbować umiejscowić siebie – nawet bez nadziei na możliwe samodookreślenie.

W setną rocznicę urodzin Wisławy Szymborskiej – chcemy poddać się tej zadumie i zaprosić do niej także Państwa!

Jan Czerniecki
Redaktor naczelny

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

05 znak uproszczony kolor biale tlo RGB 01

MN

Pozostałe artykuły

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.