Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Ulmowie. Świadectwo [TPCT 392]

Ulmowie. Świadectwo [TPCT 392]
Autor grafiki Michał Strachowski

Błogosławiona rodzina Ulmów to świadkowie nie tylko epoki w sensie historycznym, na których życiu totalitaryzm odcisnął swoje ostateczne piętno, ale przede wszystkim męczennicy poświadczający, że wiara w Chrystusa motywująca ich do czynienia miłosierdzia jest ostatecznym punktem odniesienia.

Niewątpliwie dziś w inny sposób pamiętamy i odbieramy rzeczywistość koszmaru lat okupacji. W tej części Europy rozegrał się dramat, którego wcześniej świat nie wdział. Bestialska inżynieria dwóch totalitaryzmów pozostawiła tu trwałą wyrwę na poziomie państwowym i społecznym. Jednak perspektywa wspólnoty wyrasta z perspektywy rodzin i jednostek – w perspektywie indywidualnej bowiem dostrzegana jest moc całego dramatu spod Jüngerowskich kamieni młyńskich, między którymi postęp mielił resztki dawnego świata. Los pojedynczej ofiary tego czasu przypomina o nieludzkim obliczu systemów budowanych przez urzeczywistniających totalitarne utopie. Dostrzeganie perspektywy osobistej w morzu zbrodni dokonywanych w mrocznych korytarzach Pawiaka i alei Szucha, w wagonach bydlęcych wiozących daleko na wschód, piekła obozów koncentracyjnych i zagłady, dołach w ponurym lasku, programowym niszczeniu inteligencji, eksterminacji narodów i ich przedstawicieli  staje się momentem, w którym uświadamiamy sobie, że za liczbą ofiar stoją całe historie ludzi postawionych wobec tego radykalnego politycznego zła. Czy w niemal fizycznym mroku łatwo dostrzec światło? Czy jest to przestrzeń, w którym może zajaśnieć perspektywa świadectwa i miłosierdzia? Otóż tak! Historia rodziny Ulmów obrazuje zarówno perspektywę doświadczenia rodziny wystawionej na koszmar nieludzkiego systemu, ale też oblicze heroicznego miłosierdzia, które przybrało formę niezbywalnego świadectwa. 

Przypomnijmy chronologię, która pozwoli lepiej uchwycić scenerię dramatu, który rozegrał się niemal 80 lat temu. Ważnym kontekstem jest fakt, że podczas okupacji niemieckiej, zgodnie z rozporządzeniem gubernatora Hansa Franka z 15 października 1941 r., za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Ziemie polskie tym samym stały się jedynym miejscem w całej Europie z tak rygorystycznym prawem. W marcu 1944 r. rozegrał się w Markowej dramat, który jak w soczewce pokazuje stosunek nazistowskich Niemiec zarówno do ludności żydowskiej, jak i polskiej podczas okupacji. Od końca 1942 r. Józef i Wiktoria Ulmowie ukrywali ośmiu Żydów na strychu swojego drewnianego domu wiejskiego. 24 marca 1944 r. do domu przyszli niemieccy żandarmi, zamordowali ukrywających się członków rodzin Szallów i Goldmanów, a następnie zastrzelili Józefa i Wiktorię, która była w zaawansowanej ciąży, a następnie przerażone dzieci: Stasia (8 lat), Basię (6 lat), Władzia (5 lat), Franka (4 lata), Antosia (3 lata) i Marysię (półtora roku). Ich ciała wrzucono do dołu, a dopiero po pewnym czasie pochowano na miejscowym cmentarzu kościelnym.

Ta wstrząsająca historia obrazuje niezwykle wiele: jest to opowieść o miłosierdziu, świadectwie, potrzebie zachowania ludzkiej godności w perspektywie systemowego zła: bezdusznej machiny produkującej śmierć. Cywilizacja życia w kontrze do cywilizacji śmierci. Historia męczenników jest usiana przykładami osób, które zdolne były ważyć los własny w perspektywie śmierci, aby pomimo pokusy porzucenia trudnej ścieżki, ostatecznie zdecydować się na heroizm. I trzeba to podkreślić dość wyraźnie  mimo, że mowa jest o skromnej rodzinie z dalekiej od centrum wydarzeń Markowej  to w ich sylwetkach zarysowują się postacie duchowych gigantów! Decyzja, w której naraża się życie nie tylko własne, ale także całej rodziny, pod nieludzkim prawem, gdzie śmierć chodzi całymi szwadronami, nie jest jedynie odruchem serca, chwilową emocją, która skłania do pochopnych zachowań. To wzięcie na siebie odpowiedzialności, aby nieść brzemię innych. Miłosierdzie nie jest przecież przypływem chwili, chwiejnym uczuciem czy litością, ale trwałą postawą, której nic nie może zachwiać. Przecież samo to pojęcie jest w biblii hebrajskiej oddawane przez dwa słowa hesed i emet. Pierwszy z terminów, bardzo trudno przekładalny na język polski, często tłumaczony jest jako łaska, miłość, dobroć lub właśnie jako miłosierdzie; z kolei drugi można spróbować oddać poprzez termin wierność. I to właśnie one oba  jako trwała dyspozycja do czynienia miłości  oddają całość relacji, którą można podjąć zarówno wobec Boga, ale i bliźniego. Rodzina Ulmów doskonale wypełniła te definicje swoją postawą.

Jednak mówiąc o męczeństwie, niepodobna nie odwołać się do kategorii filozoficznej, w której siła świadectwa najmocniej przemawia na rzecz wyznawanej prawdy. Życie oddane za bliźniego staje się poświadczeniem prawdy i wiary  najmocniejszym argumentem na rzecz tak prowadzonego życia. Męczeństwo w tej perspektywie staje się nie tylko najbardziej altruistycznym i bezinteresownym aktem, lecz także momentem poświadczającym wiarygodność własnej drogi, poświadczeniem, że istnieją wartości, ba! perspektywa wieczności, która w ten sposób otrzymuje poświadczenie wiarygodności. Błogosławiona rodzina Ulmów to świadkowie nie tylko epoki w sensie historycznym, na których życiu totalitaryzm odcisnął swoje ostateczne piętno, ale przede wszystkim męczennicy poświadczający, że wiara w Chrystusa motywująca ich do czynienia miłosierdzia jest ostatecznym punktem odniesienia.

Jan Czerniecki
Redaktor naczelny

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

05 znak uproszczony kolor biale tlo RGB 01

 

W numerze:

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.