Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Prezydentura z otwarciem na Rosję

 

 

 

 

Nigdy entuzjastyczna polityka wobec Rosji nie kończyła się dla Polski dobrze. W XX w. losy naszego kraju ciągle splatały się z potężniejszym sąsiadem, a to z kolei przynosiło krach gospodarczy, cierpienia, rozbudowany aparat terroru, czołgi na ulicach i niesuwerenną politykę, opartą na decyzjach, podejmowanych w Moskwie. Bronisław Komorowski jako cel wyznaczył sobie poprawę stosunków z Rosją, a temu też poświęcone było spotkanie w ramach Trójkąta Weimarskiego. Problem w tym, że Kreml imperialistycznej polityki nie porzucił, także względem Polski.

To właśnie przekaz współpracy Francji, Niemiec i Polski z Rosją, oprócz wpadek wizerunkowych Komorowskiego, obiegł świat. A przypomnijmy, że nasz wschodni sąsiad jest beneficjentem umowy gazowej, której szczegóły są opinii publicznej kompletnie nieznane. Putin upokorzył Tuska konferencją MAK, na której padły oskarżenia pod adresem pilotów i rzekomo pijanego generała polskiej armii w czasie, gdy premier odpoczywał w Dolomitach. To w końcu w Rosji zatrzymywani są co jakiś czas polscy dziennikarze, jak w październiku podczas filmowania wraku (a raczej tego, co z niego zostało) na płycie lotniska w Smoleńsku czy przed paroma dniami, kiedy FSB zarekwirowała sprzęt i zdjęcia współpracownikom „Naszego Dziennika”.

Nie wystarczą puste formułki Tuska i szczególnie Komorowskiego o tym, że wcześniej mieliśmy do czynienia z „machaniem szabelką” – w domyśle braci Kaczyńskich – a od paru miesięcy, szczególnie po 10 IV, trwa wytężony proces naprawy stosunków z Kremlem. By te zapewnienia miały jakikolwiek sens, muszą mieć oparcie w faktach i realnych korzyściach. A co przynosi nam „trudna współpraca” z Putinem? Zniesione embargo na mięso po objęciu władzy przez PO, które zresztą zostało nałożone w geście niechęci do obozu Kaczyńskich. Polska nie może doprosić się chociażby o dokumentację ws. katastrofy smoleńskiej – czy może być bardziej wymowny przykład tego, jak układają się stosunki z Rosją? A może jest tak, że do tanga trzeba dwojga, a w tym tańcu Putinowi wystarcza wizerunkowa polityka PO?

Trudno cokolwiek pisać o Trójkącie Weimarskim poza kwestią rosyjską, bo wraz z polską prezydencją, była najważniejsza. Czy to dobrze, że Komorowski gości w Wilanowie Merkel i Sarkozy’ego? Oczywiście, stosunki dyplomatyczne z Niemcami i Francją trzeba utrzymywać, choć w sposób stonowany do nich podchodzić, bo w tym trójkącie my jesteśmy najsłabsi. I to nasze interesy są podporządkowane celom mocarstw europejskich. Złamać to chciał Lech Kaczyński, przede wszystkim zwrócił uwagę na państwa wschodnie, z którymi stworzył coś na wzór strefy buforowej, dzielącej politycznie i gospodarczo (most energetyczny z Litwą, prawdziwy sojusz z Ukrainą Juszczenki i Gruzją Saakaszwiliego) państwa od Rosji. Komorowski zdecydowanie od tego odszedł, dając do zrozumienia Gruzinom, że rządzi nimi awanturnik, a on na jego wycieczki udawać się nie ma zamiaru. A tego też chce Rosja.

Najgorsze jest to, że obecna głowa państwa nie ma żadnego pomysłu na relacje w ramach Trójkąta Weimarskiego, a plany w sprawach polityki zagranicznej ocierają się o gawędy, ogólniki i bełkot. Przykładem niech będzie wywiad z Komorowskim, jakiego udzielił Polskiemu Radiu parę dni temu. W kontekście spotkania z Merkel i Sarkozy’m powiedział: „Dzisiaj Trójkąt Weimarski w wydaniu głów państw ma szczególne uzasadnienie z dwóch jeszcze powodów co najmniej, to znaczy, to jest pierwszy powód to jest właśnie zbliżająca się prezydencja Polski w Unii Europejskiej, gdzie powinniśmy pozyskać liczące się kraje Unii Europejskiej, a potem całą Unię Europejską do polskich priorytetów, które Polska sobie wyznacza w obszarze naszej prezydencji, na czas naszej prezydencji. Moim zdaniem jest między innymi poruszenie kwestii związanych właśnie z integracją w obszarze bezpieczeństwa i obronności, bo w tym obszarze zmieniło się bardzo wiele, jeśli chodzi o środowisko bezpieczeństwa Europy, prawda? Choćby nawet przykład Afryki Północnej jest tego dowodem”. Czy to nie przerażające, że tak ważne spotkanie i dla samego Komorowskiego sprowadza się do ogólnych formułek o tym, co każdy mógłby spokojnie wymyślić? Gdzie tu jakiś konkret? Co chce uzyskać Komorowski ws. obronności? Do jakich priorytetów chce przekonać inne państwa?

Jedyny konkret, jaki dało się wyłapać, to kompletny chaos i nieprzygotowanie Pałacu Prezydenckiego. Media wyśmiewały Lecha Kaczyńskiego, choć najczęściej trudne sytuacje podczas spotkań na szczycie i wpadki próbowała ratować jego żona, Maria. Wydawało się, że politycy z pierwszego szczebla PO wyciągną wnioski z błędów wizerunkowych, które nagłaśniały media, a były też polem i dla Komorowskiego do wyszydzania poprzednika. Nic z tego - jeśli ktoś twierdził, kompletnie zresztą bez sensu, że wstydzi się za Kaczyńskiego, to po obejrzeniu w akcji obecnego prezydenta powinien zapaść się pod ziemię.

Moknący w deszczu Sarkozy, a także Komorowski, który usiadł na fotelu jako pierwszy, nie czekając na gości – te wpadki rozniosły się po świecie. Mina prezydenta Francji i kanclerz Merkel mówiła wszystko. I tylko te konkrety utkwią w pamięci ze spotkania w ramach Trójkąta Weimarskiego, poza bardzo ryzykownym otwarciem na Rosję.

Grzegorz Wszołek


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.